OOLA to zamach na wieżę Babel przeprowadzony metodami odśrodkowymi, infiltracyjnymi i odtylnymi. Przez wytłumaczenie do kompletnego zapętlenia się w sobie.


Próba samoobrony - zapożyczona z Witkacego

   Nie zabrną me twory popod żadne strzechy,
   Bo wtedy na szczęście, żadnych strzech nie będzie
   W ogóle z tego żadnej nie będzie uciechy
   I tylko świństwo równomiernie rozpełznie się wszędzie.


Witolda Gombrowicza - Ferdydurke

zasługuje na cały słownik terminów tam użytych. Jest to źródło pomysłu na tytuł tego przedsięwzięcia - OOLA - Object-Oriented Literary Analysis. Gombrowicz posługuje się w nim częściami ciała jako obiektami zawierającymi i wyrażającymi treść. Występują tam na przykład gęba i noga, no i oczywiście pupa, które domagają sie od nas definicji, albo przynajmniej jej próby.

Problem jest taki: Człowiek siedzi w tym swoim ciele. Dobrze mu, jeść dostaje, śpi dobrze, od czasu do czasu poobłapia. Czasem jest chory i stale wie, że musi umrzeć. A to wtedy przypomni sobie, że ksiądz go do nieba odeśle. Właściwie nie ma o co się martwić. I dlaczegóż to niektórzy się martwią. Chcą znaleźć prawdziwą swoją istotę, albo to czym są, albo jakie mają imię - i albo ktoś im powie (najczęstsze), albo coś sami znajda, a jak co znajdą to podają innym co wiedzą. To ostatnie właśnie robi niniejszy pisarz, któremu to udawało się niektórym co nieco wytłumaczyć, niektórych zapeszyć i zakrzyczeć. Gdyby ktoś się pokwapił tego tu pisarza zapeszyć - proszę bardzo. On wtedy poczuje się jak swoja własna parodia, kukła samego siebie, obciążona teraz zadaniem tego wyjaśnienia siebie. To ta parodia pewnie wyjaśni nam coś z Gombrowicza - nam co to niby rozumiemy.

Dlaczego chcemy wyjaśniać coś sobie? Apollińskie ciągotki do znajomości dobrego i złego mamy, ale też nas ciągnie poprzez Dionizyjskie bagno na skróty do tej wiedzy. Nie musimy nic sobie wyjaśniać - co nas jednak do tego skłania, tak że ryzykujemy swoją pozycję w hierarchii parodii? To chyba naczelne pytanie, aż wstyd jest stawiać ot tak sobie w poślednim paragrafie.

Zacznijmy od podstaw == poprzez analizę do syntezy: Do wyjaśnienia "Ferdydurke" poszukujemy następujących definicji:

Definicje, często tworzące zamknięty krąg znany też jako błędne koło, które może być jednak najpoprawniejszym podejściem do tej sprawy

Experience and Enjoy the Vicious Circle of Definitions

gęba
frontalna strona osoby ludzkiej często identyfikowana z osobą "par excellence"
noga
elementarnie fizyczny aspekt osoby ludzkiej, mechaniczny, tykający ciągle ziemi
pupa
odtylna strona osoby ludzkiej, parodia twarzy, czy też gęby
nos nie wyrośnięty na twarzy
nos to dojrzałość osoby
uświadomienie siłą przez uszy
gwałt intelektualny, który może zdeformować względne relacje gęby, nogi i pupy, podobny do płaczu pensjonarki
pojedynek na miny
walka między osobami ludzkimi, frontalna
palec na wysokości
pontyfikalne odwołanie się do autorytetu
niemożność klasę zalewa
ich niemożność przekształca się w moją możność!!!!
płacz pensjonarki
nos jednak nie wyrośnięty na twarzy
państwo oglądają się w pryzmacie chamów
tresują z parobka na pacholczyka, w istocie próbują robić chamom pupę, czyli fałszywą gębę
morda
a parobek wali pana w mordę, chyba tu mamy pojednanie gęby z nogą
papa
twarz ludzka, czyli gęba, wyrosła z pupy

Last modified March 9, 1998
Copyright © 1998, Tomasz Gil